niedziela, 16 marca 2014

Czemu nie jadę na Pyrkon


Dziś będzie krótko. 

Pyrkon wystawił niedawno filmik reklamowy. Nie będę linkowac do badziewia, sama myśl o nabijaniu oglądalności tej reklamówki wywołuje u mnie wyrzuty sumienia i delikatne drgawki. Nie mam zamiaru chodzić po tej ziemi ze świadomością że przyczynię się do rozpowszechniania miernoty. Kto chce, ten znajdzie.


W czym problem? Filmik jest kilkuminutową produkcją z rodzaju soft porn: młoda kobieta rozbiera się, rozrzucając ubrania po mieszkaniu, zostawiając prowokacyjnie i zapraszająco stanik przed wejściem do łazienki, a następnie wchodzi nago do wanny i tarza się w plastikowych kostkach. No, zmysłowo sie ociera nagim ciałem o wannę pełną kostek. Wyciemnienie, loga sposorów i konwentu. Koniec.

A teraz pytanie: co to ma wspólnego z  graniem? Z graczkami? Z fankami innych nerdzich rozrywek? Z samym konwentem, który jest generalnie imprezą kulturalną? Z tego co wiem, nie zostaje się graczką od pocierania sie kostkami, nawet jak sie ich zbierze kilkadziesiąt kilo, tak akurat żeby napełnić wannę. Ja na przykład musiałam poznać kilka tytułów gier, nauczyć się czym są podstawowe typy mechaniki i wciąż, nieustająco szukać nowych osób do wspólnej gry.
Ten filmik, poza gwarantowaną nominacją do chamleta, zapewnił niższe wpływy z biletów na Pyrkon, przedstawiając kobietę w kontekście nadchodzącego konwentu jako ozdobę, ładne ciało. Nie prelegentkę, uczestniczkę, cosplayerkę, graczkę, czytelniczkę komiksów czy fankę fantastyki- ciało. Do tego gołe ciało.
Słyszałam juz wiele deklaracji że to odstręcza od przyjazdu i w związku z tym dane osoby nie jadą.

  Ja chciałam pojechać jako graczka i tylko graczka. Własny negliż i związane z tym konteksty zostawić na prywatne okazje i raczej dla siebie. Pomysł jechania na konwent, gdzie nawet dla orgów jestem tylko parą cycków do zabawania swym widokiem innch zupełnie mnie odrzuca. Tak przedstawili kobiecych uczestników na materiale promocyjnym w końcu.  No, plus ściagnięte majtki. Materiały skierowane do uczestniczek? Nie tam, po co.

 W takiej atmosferze na pewno nieprzyjemnie i problematycznie byłoby zgłaszać jakiekolwiek niedogodności- na przykład namolnego stalkera nie dającego spokoju, zboczonego macacza wyskakującego z łapami. Czy zgoła zgłosić molestowanie. Sorry, dla mnie ta reklamówka to ostrzeżenie z góry:  kobieto, to nie miejsce dla ciebie. Nie mówię że ludzie na konwentach to dziki plebs- ale tacy też się zdarzają a ja chciałabym wiedzieć że ktoś czuwa nad tym żeby konwent także dla mnie był udany.
 A tak...nie czułabym się tam bezpiecznie, skoro orgowie o istnieniu uczestniczek konwentu zapominają juz na etapie promocji. Nie wiadomo będzie, jak z obecnością kobiet poradzą sobie już na miejscu. Obawiam się że jeszcze gorzej.
(Słusznie mi się wydawało. radzę zajrzeć do tej notki po więcej informacji. Zgroza.)

Więc- gratuluję odpowiedzialnym za to osobom za strzał w stopę. Rację ma pewien komentator: konwenty to zabawa. Radziłabym więc wyjść z podstawówki i zrozumieć że rozmawianie i zabawa z dziewczynami to nie żaden obciach. Ja w tym roku na Pyrkon nie jadę, z zabawy wykluczono mnie już na starcie.

PS. Pardodia tego nieudanego spotu:
informacje nieoczywiste
 


2 komentarze:

  1. Od lat jeżdżę na Pyrkon i nigdy nie miałam zastrzeżeń do poziomu bezpieczeństwa. Kontrowersyjny filmik nie jest nawet elementem promującym konwent, kampania reklamowa rozpoczęła się dawno temu i wyglądała zupełnie inaczej. Owszem, zdarzały się kiedyś tak degradujące kobietę incydenty jak pokaz tańca brzucha - każdy mógł obejrzeć poniżające się przed stadem napalonych samców tancerki, roznegliżowane i sprowadzone do roli przedmiotu niczym laleczki z pozytywki. Ale poza tą "atrakcją wystawioną na publiczny widok' nikt z kobiet ciuchów nie ściągał ani nie bawił się w małego zboczeńca. Zwłaszcza, że wielu facetów przyjeżdża z partnerkami, żonami, lub zostawiło partnerkę w domu:), więc doskonale znają granice dobrej zabawy i przyzwoitości.

    Ja nie jadę bo bitcoiny, a szkoda bo zbieram kostki.;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, mnie krzywda stała się już na pierwszym konwencie na jaki się wybrałam w ogóle, więc poczucie bezpieczeństwa na kolejnych jest dla mnie bardzo ważne. Ot, takie skrzywienie. I miło byłoby wiedzieć że ktoś robiąc konwent pomyśli i o uczestniczkach ;)
    Dzieki za twój głos.

    OdpowiedzUsuń