środa, 26 lutego 2014

Troszkę o Arkham Horror




Gateway game to gra nadająca się do wprowadzania nią kogoś w temat gier planszowych w miarę bezboleśnie. Atrakcyjna, zachęcająca do wspólnej zabawy, posiadająca zasady i mechanikę, która nie odstraszy początkujących. 

Generalnie:  to gra na tyle fajna, by zachęcać do grania, na tyle prosta, by była przyjemna dla nowych graczy. Dośc jasne. A teraz... czas na odrobinę kontrowersji:
Nie znam lepszego gateway game niż Arkham Horror. Może dlatego, że sama zostałam zachęcona do gier planszowych właśnie przez partie w ten tytuł i w sumie to był mój bilet do świata grania i przygodówek na planszy. Cóż, kooperacyjnych gier w sumie też, wcześniej nawet nie wiedziałam że można współpracować przeciwko grze.

 Cenię bardzo ten tytuł mimo wielu cudownych cech jakie AH posiada:
- jest czasożerny jak podróż PKP z przesiadką (rekordowa moja partia to jakoś chyba sześć godzin)
- wymaga stołów mogących pomieścić klasyczną polską rodzinę 2+6 i dodatkowego stolika na karty
- rozkłada się go dłużej niż trwają niektóre ceremonie pogrzebowe
- ma mnóstwo dodatków z których każdy do góry zasad, wyjątków i rzeczy do spamiętania zawsze dorzuci dodatkowe trzy. Albo osiem.
- zawsze, ale to zawsze wybucha spór o zasady dla danej postaci, skończony wspólnym czytaniem FAQ gry
- i jeszcze kilka technicznych głupotek w rodzaju: motocykl pomaga w skradaniu się, a pożyczkę bankową spłaca się nawet z innych wymiarów.

Gra polega na poruszaniu się po Arkham drużyną badaczy: zbiera się ekwipunek, walczy z potworami, zamyka bramy do innych wymiarów, dokonuje się spotkań na lokacjach. Badacze mają wspólnego wroga, a jest nim dążący do przebudzenia się Przedwieczny i jego pomioty w postaci losowych potworów co chwlia pojawiających się na planszy. Przedwiecznych jest cały przekrój, badaczy całe stadko, każda rozgrywka jest od siebie wyraźnie inna.  Dodatki ubogacają grę o nowe przedmioty, badaczy etc, a także dorzucają nowe lokacje takie jak Dunwitch czy Kingspot.
No, ale to kobyła trwająca cztery godziny, z mechanizmem grania wszyscy razem przeciw planszy. Więc czemu uważam że jest dobra na wprowadzenie? Ponieważ klimat. Mnóstwo zalewającego graczy posępnego klimatu, wylewającego się powodzią z kart wydarzeń, z historii postaci, z samej mechaniki rozgrywki, gdzie miasto coraz wyraźniej poddaje się panice i zniszczeniu dokonywanym przez nienaturalne i plugawe stwory. Badacze tracą poczytalność, sprzymierzeńcy potrafią ginąć, a potwory poza poruszaniem się na ulicach potrafią atakować tez i z powietrza. Aż chce się dokończyć tak budowaną historię, szczególnie że rozgrywka jest dynamiczna i emocjonująca. Dodatkowo... gra jest po prostu śliczna, od potężnych i majestatycznych przedstawień Przedwiecznych, aż do najmniej ważnego potwora czy karty z ekwipunkiem. wodą.
No i wytłumaczenie nowym graczom o co chodzi to około dziesięć minut i pokazanie im przykładowych ruchów, tłumacząc co się robi i dlaczego. Potem rozgrywka idzie płynnie, chociaż nie radziłabym oddalać się od instrukcji za bardzo. Tak na wszelki wypadek. I nie zaczynamy ze wszystkimi dodatkami na raz.


Arkham Horror potrafi dać wiele, wiele satysfakcji i zapewnić wiele, wiele udanych godzin nad stołem. Bawiłam się przy nim dużo raz. Totalnie polecam, totalnie zachęcam do spróbowania się w walce z pradawnym złem. Kolejne przygodówki to będzie tylko kwestia czasu.















3 komentarze:

  1. Mi Arkham Horror wydaje się zbyt trudny jak na Gateway, ale z drugiej strony ja zaczynałem od Chaosu w Starym Świecie więc co ja tam wiem :P

    OdpowiedzUsuń
  2. gra powinna być ładna, zajmująca i na możliwości czasowe wszystkich grających osób. Tyle starczy żeby była porządnym gatewayem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie od gry odstręcza jedna rzecz: właśnie klimat. Z zasady jestem przeciwnikiem systemów w stylu "mhrok i ghroza", wychodzę z założenia, że w naszym cudownym świecie mamy tego aż nadto.

    OdpowiedzUsuń